515. Zła blogerka

Na początku tego roku postawiłam sobie cel.
Obiecałam, że udowodnię iż da się pracować w pełnym wymiarze oraz prowadzić regularnie bloga.

Czas przyznać, iż poległam.

Zaczęło się w zasadzie nieźle. Notki co drugi, trzeci dzień. Dobry czas, spokojny moment na to by wymyślać tematy, dopracować treść i publikować. Zdjęcia pojawiają się coraz rzadziej więc w zasadzie miało być trochę prościej, bo bez ciągania za rękaw osób postronnych. Które, dla jasności, nie odmawiają; tylko podobnie jak ja, też nie grzeszą specjalnie dużą ilością wolnego czasu.

A potem plan zderzył się z pełnowymiarową pracą. 
Najpierw wyjazd, na jeden dzień.  – „Napiszę notkę w Polskim Busie”. Przecież jest net, jest prąd czegóż chcieć więcej? Kolejna trasa, tym razem jako kierowca. Praca, spotkania z ludźmi i kolejne cztery dni minęły. Potem znów wyjazdy, brak snu, dużo pracy i uciekł kolejny tydzień. Na blogu zaczęło gwizdać jak w opuszczonym miasteczku w stanie Kolorado. Na urlopie zamiast pisać, spałam. Za poprzednie półtora roku i, zapewne, na kolejne tyle.

Jeśli jestem w domu to i tak pracuje, bo ten materiał który zbieram na wyjazdach trzeba też obrobić. Jak nie obrabiam to zmóżdżam się nad wymyślaniem nowego, realizacją, albo przygotowaniem do niej. Jeśli nie przy czymś swoim, to pomagam innym. Bo efekt pracy to nie jedno nazwisko. To rzesza ludzi, którzy wkładają w projekt swój czas, energię, pomysły i moce przerobowe.

Brakuje mi czasem mocy przerobowych w głowie. Nawet nie czasu, bo ten nauczyłam się optymalizować. Mieć go na pracę, w miarę wystarczającą ilość snu, odpoczynek i czas z ludźmi. Tylko mózg mi czasem nie wyrabia.
Siadam z otwartym notatnikiem i miast pisać na bloga, zapisuje pomysły na kolejne realizacje.
Kiedy indziej otwieram Evernote z założeniem, że coś napisze; i nie potrafię złapać ani jednej myśli. Gwiżdże mi w głowie pustka jaka znana jest tylko beduinom na pustyni.

Innym razem zamiast siedzieć i pisać; jadę zwiedzać miejsce zapomniane przez ludzi i czas. 
Przynajmniej zdjęcia wtedy zrobię.

Tak jak te z dzisiejszej notki.

fot. Stanley Ipkiss Photography

Set:

Spodnie – H&M/ Top – NewYorker/ Nerka – Primark/ Obuw – @llegro/ Oxy – StreetGod

8 comments

  1. Inka. · 17 sierpnia, 2014

    Pustka jest czasami potrzebna. Gdy mamy w sobie zbyt dużo treści, działa jak zimny prysznic i uświadamia nam, że powinniśmy zrobić selekcję, bo inaczej nie ruszymy z miejsca. ;)

    • erill · 19 sierpnia, 2014

      W sumie to masz rację :)
      Jak się tak zastanawiam nad tym dłużej to stwierdzam, że pustka jest oczyszczająca i za każdym razem jak przetrwam jej moment to jakoś potem jest dużo lepiej niż było. Trochę taki reset dla głowy :)

  2. kara · 18 sierpnia, 2014

    jak to mówią, najpierw musi być pod górkę, żeby mogło być z górki:) Ja staram się pisać co dzień i o ile przez dwa tygodnie realizuje plan, to potem następuje jakieś załamanie i pięć dni nic, a ja czuje się jak na detoksie:)
    pozdrawiam

    • erill · 19 sierpnia, 2014

      Też mi się wydaje, że nie ma takiej fizycznej możliwości by zawsze mieć o czym pisać i tworzyć tak samo dobre i wartościowe treści. Czasem po prostu nie ma się o czym pisać, albo potrzebny jest wypoczynek. Tak po prostu.
      Nawet organizm potrzebuje czasem detoksu a co dopiero mózg który zgrania tyle informacji co nasza wątroba trwawiąca wszystko co spożywamy

  3. Kath · 18 sierpnia, 2014

    Och, Erillku, regularnie niebezpiecznie majaczy wokół „na siłę”,a Ty już masz wyrobiony styl (i rytm). Jak cisza, to cisza,a jak już napiszesz to sypiesz ciętymi komentarzami i trafnymi spostrzeżeniami jak z rękawa. Albo dwóch.
    Nie zarzucaj sobie niczego, czytelnicy nie uciekną. Jak się kocha czyjeś lekkie pióro to i czekać można.
    Buziaki!

    • erill · 20 sierpnia, 2014

      Fakt. Jest cienka granica między pisaniem dobrze i regularnie i często ale o niczym.
      Właśnie jakoś tak nie potrafię zmusić się do opublikowania treści z której nie jestem w pełni zadowolona. Dlatego ten powolny rytm ;)
      Bardzo Ci dziękuje za te miłe słowa :) Mam nadzieję, że takich czytelników jak Ty mam tutaj więcej :))

      Buziaki :)

  4. Kayka Sadowska · 19 sierpnia, 2014

    I tak masz dobre treści, mimo tej pustki beduinów i medytacji w opuszczeniu ze Stanlejem ;)
    Ale cóż, o to chodzi, lepiej w tę stronę, żeby rzadziej ale lepiej niż często i bzdury. :)

    • erill · 19 sierpnia, 2014

      Chyba podświadomie tak to właśnie u mnie wygląda. Przeskakując na pewien poziom bloga aż mi głupio nie dawać dopracowanych treści i wolę wstrzymać się z publikacją niż dać tekst, który nie jest w pełni taki jak chciałam :)

Dodaj odpowiedź do erill Anuluj pisanie odpowiedzi