324. Rajski obuw :>

Każdy kto zna mnie choć troszeczkę wie jak miekki narząd sercowy posiadam do maści wszelkiej butów. Ma słaba silna wolna rzadko pomaga mi nie wyjść z kolejną parą szpilek które tęsknie wołają do mnie mamo, nawet jeśli to się czasem kończy paczeniem na but w którym nie da się chodzić a i nawet stanie może się okazać wyższą szkołą akrobatyki jaskółczej w utrzymaniu względnej równowagi. Nic to, nie zniechęcona kilkoma ledwie porażkami założenia jakiegoś obuwia raz pierwszy i za razem ostatni lubuję się w wynajdowaniu coraz dziwniejszych kształtów okrywających me zgrabne niczym hipopotam stopy. Tym razem oko me zaświeciło się blaskiem komety zwiastującej smoki w Westeros gdy zobaczłam obuw tak kolorowy, że prawie, że kiczowaty ale jednak fajny a na dodatek nie dość, że z gustownym szpilkiem złotym to i z ćwiekiem. No cóż więcej Erillkowi do szcześcia brakowac by mogło?? :D No w sumie może foni i stereo bo gdyż zatokom mym pomyliły się funkcje i poblokowały mi nos, uszy oraz tez i gardło dzięki czemu wyglądam jak strach na wróble połączony z zombie wyrwanym prosto z planu Walking Dead albo i zza samego Muru. Stąd też finezyjnie zasłaniam chciaż częśc twarzy okularem by nie zdradzić jak podobe me oczy są do kicaja świątecznego.

Zestaw:

koszul – vintage/ kurtek – no name/ spodzineń – Cubus/ Obuw – DeeZee/ okular – rej ban ordżinal