242. Open’er Festival 2011 czyli jak Erillki pojechały na Coldplay :D

Przyznaję. Nigdy wcześniej nie byłam na Heinekenie. Od lat chciałam jechać, z niemałą zazdrością patrzyłam na tych którzy mieli czas i przede wszystkim środki organizacyjno-finansowo-społeczne by tam być. U mnie zawsze albo były studia, albo praca, albo zakaz mamy, albo „eee, nieeee… po co?”. W tym roku pojechaliśmy tylko na jeden dzień. W sumie na jeden koncert. Bilety kupiłam jak tylko zespół potiwerdził swoje przybycie. Że pojadę na pierwszy koncert w Polsce jak tylko go zagrają wiedziałam od chwili gdy na MTV HD zobaczyłam relacje z ich koncertu.

Przyznaję również, że nie jestem otaku Coldplay. Ale z całą pewnością uwielbiam ich muzykę, energię jaką dają a niektóre z utworów są stałą, niezmienialną i nigdy nie znudzoną pozycja na moich playlistach bez względu na to czy był to odtwarzacz mp3 kiedyś, czy ipod, iphone czy wszelkie listy na itunes ;)

Nie da się opisać słowami ludziom których tam nie było jak było od chwili gdy ekipa z Martinem na czele weszła na scene do momentu gdy swiatła na scenie zgasły. Nie dlatego, że chcę powiedzieć, że ja mam tak zajefajnie, że byłam a wy nie. Tylko dlatego, że nie ma takich słów które opisałyby atmosfere którą wytworzyła publika z zespołem. Żaden z filmików w pełni nie pokaże tego jak Martin usmiechnął się gdy publika pokazała, że zna teksty; i dyktafon nie odtworzy tego co sie działo między tymi 60 tys ludzi którzy zaczęli wrzeszczeć słowa „Fix U”.. To po prostu jest magia tego „tu i teraz”.. Pozostał ogromny niedosyt i wielkie poczucie spełnienia, radości i uśmiechu ze szklankami w oczach ze wzruszenia przy odtworzeniu każdego filmiku jakie udało się nagrać głównie mojej lepszej połowie. Ja byłam zbyt zajęta piszczeniem, klaskaniem, wrzeszczeniem i pogowaniem ;)) Nie, żeby i On nie. Ale mnie jakoś totalnie wciągnęło. Jak sie koncenrt skończył to się czułam jak Miss Polonia po sończonej gali. Usmiech przykleił się do mojej twarzy i nie schodził. I tak mam do teraz :D:D:D

Zdjęć mam w sumie niewiele. Prawie wcale. Ale mam kilka filmików, w tym jeden obrazoburczy niemalże bo osmieliłam się połączyć kadry z outfitu z Main Stage’em podczas Every teardrop is waterfall. Enjoy ;) A i te pisko-wrzaski tuż obok mikrofonu co słychać to ja właśnie :P

Aha, każdy z filmów jest w HD. Wystarczy zaznaczyć to przy odtwarzaniu (w sensie 720p).

1.

2.

3.

4.

5.

5 comments

  1. Asia · 3 lipca, 2011

    też tam byłam i wiem o czym mówisz, było niesamowicie, chyba wszyscy ludzie tam będący odebrali to tak samo. Pozdrawiam ;))

  2. dzieckokwiatu · 3 lipca, 2011

    Na heinekena trzeba kiedyś pojechać :) w tym roku chciałam na Kate Nash, ale termin nie pasował mi w ogóle. No cóż wcale się nie dziwie, że świetnie się bawiłaś :)

  3. agata · 4 lipca, 2011

    kocham coldplay tez :)

  4. bezgustu · 4 lipca, 2011

    Fajnie, ja byłam dawno temu na Ferdinandzie, ale nie zostalam fanka takich iprez ;)

  5. Isia · 7 lipca, 2011

    ehhh kto nigdy nie był na takim koncercie nigdy nie zrozumie tej magii i tego fantastycznego uczucia :) i uwierz mi na słowo, festiwal, gdzie gra mnóstwo kapel więc fani tak na prawdę się mieszają, to nic w porównaniu z koncertem tej jednej, ulubionej kapeli, gdzie wiesz, że każdy z obecnych tak samo uwielbia ich muzykę itd :) to jest dopiero magia… Chętnie pójdę z Tobą na koncert coldplaya jeśli jakiś jeszcze będzie ;P Ale nie festiwalowy, tylko „kameralny” ^ ^ Ciekawe kiedy grają w Berlinie ;) bo jakaś wielką fanką nie jestem ale mają kilka takich utworów, które uwielbiam i też nie znikają z moejej playlisty ;) a co do ubrania, to więcej bym Ciebie pooglądała a nie tylko stopy xP

Dodaj odpowiedź do dzieckokwiatu Anuluj pisanie odpowiedzi